Nie jesteś zalogowany na forum.
NEWS | ŚWIAT
| KONTAKT
|
Strony: Poprzednia 1 2
Wątek zamknięty
Podchodzę do drzwi tego jakże znanego, filmowego przybytku i pukam, a właściwie dobijam, tak po prawdzie to walę w te drzwi jednocześnie kopiąc. W moich oczach pojawia się sharingan. Chcę po prostu widzieć tego kolesia. A jako, że nie otwiera to sobie po prostu wchodzę na dach, kumulując chakrę w stopach. A na dachu trenuję ninjutsu używając podtrzymywanego wariantu Katon: Gokayou no Jutsu!
Tak sobie stoję na dach, plując ogniem.
Chakra: 19 300
Offline
- Kto się do cholery ciągle dobija. Czemu jest tak cholernie Gorąco. - Po kilku minutach głos dobiegł zza drzwi. Coś spadło, stłukło się - Niewdzięczna stara lampa.
Drzwi otworzyły i stanął w nich mężczyzna dokładnie jak ze zdjęcia. Ubrany był w zielony szlafrok. Opierał się o drewnianą laskę.
- Hę? Przeklęte dzieciaki robią sobie żarty. - Powiedział gdy nikt nie stał w progu drzwi.
Offline
- Hę? A ty kim jesteś gamoniu? Wy ninja jesteście bezużyteczni skoro wpuściliście zbójów do wioski. Za co ja niby płacę podatki?
Twarz mężczyzny pełna była grymasów. Był irytującym starszym facetem, który widocznie w niczym nie potrafił znaleźć przyjemności.
- A ty co się tak gapisz?
Offline
- Mam panu pomóc, więc może grzeczniej i mów staruchu o co chodzi ...
Najpierw kulturalna odpowiedź zmieniła się w bardzo agresywną i wyniosła. Denerwował mnie. To już po dachach nie można sobie poskakać i od tak walnąć w pustą przestrzeń powietrzną jakiejś zabłąkanej kuli ognia, żeby ktoś taki nie robił wyrzutów? Czy wszyscy starsi ludzie muszą być tacy beznadziejni?
Offline
- Coś powiedział gówniarzu, Staruchu? Za moich czasów za brak okazywania szacunku starszym obrywało się uszy. Wasz Kage za bardzo wam pobłaża smarkacze.
Staruch wszedł do domu.
- Skoro już tu jesteś to weź wykonaj swoją powinność i wracaj do siebie.
Położył dłoń na swoich plecach.
Offline
- Na początek posprzątaj. Ja już nie mam tyle sił.
Dziadek udał się do salonu gdzie usiał w starym skórzanym fotelu. Iwaru wszedł za nim. Jego pokój był zakurzoną graciarnią. Uprzątnięcie tego trochę zajmie jednak przy pomocy chakry i wykraczającą poza normalnych ludzi sprawność powinien szybko się uporać z tym niewielkim problemem.
Offline
- Ile ma Pan gratów. Chętnie bym to wszystko spalił ...
No, ale nic trzeba było pracować. Sama misja się nie wykona. Chakry nie zamierzam marnować, bo i po co? Nie mam żadnej techniki, która pomogłaby mi w sprzątaniu. Najpierw więc ogarniam wzrokiem całość bałaganu i starając się jakoś wszystko uporządkować w głowie, zaczynam układać różne przedmioty. Najpierw te największe, później średnie, a na końcu najmniejsze.
Offline
- Coś powiedział gówniarzu? Nawet nie wiesz o czym bredzisz. Czy twoja łepetyna ma choć krztynę mózgu? To są cenne pamiątki z czasów mojej młodości. Wy młodzi. Nawet nie zauważycie jak całe wasze życie przemknie wam pomiędzy palcami. TEGO NIE RUSZAJ! ODSTAW TO!
Dziadek podniósł głos gdy podniosłeś jakiś kawałek blachy z zamiarem wrzucenia jej do kosza.
- CZY TY WIESZ CO CHCIAŁEŚ WYRZUCIĆ? To jest fragment pancerza pewnego shinobi, Madara się zwał.
Offline
- Madara, powiadasz? - mówiąc to udaję, że trzymam w ręce jakąś relikwię. Odkładam więc tą blachę na swoje miejsce z czcią i bojaźnią bożą, a następnie klękam i oddaje hołd temu kawałkowi blachy. Jak to komicznie musi wyglądać. No, ale spełnia swoje zadanie. Ta sytuacja aż się prosi o tego typu numer. Oczywiście nie powiem tego wprost, ale szczerze wątpię, żeby to był pancerz Madary. Jak ten staruch miałby go zdobyć? I dlaczego jest tutaj a nie w siedzibie klanu Uchiha? No nic, mam to gdzieś. Przynajmniej na razie. Może zechce mi się zbadać tą blachę w przyszłości? Zobaczymy. Tym razem sprzątam dalej, a po sprzątaniu pytam o dalsze instrukcje.
Offline
Bo Madara był Fee i nikt go nie lubił.
Porządkowanie zajęło tobie dwie godziny. Poszło tobie całkiem sprawnie i chciałeś już zbierać się do domu gdy nagle.
- Ruszasz się jak mucha w smole. To jeszcze nie koniec twojej pracy leniu. Trzeba wypielić grządki w Ogródku. Przy okazji rozszczelniłbyś okno bo zaduch jest. Ruchy ruchy. Już dawno byś umarł na wojnie gdybyś tak się ruszał.
Offline
- A zasadził ktoś kiedyś Panu kopa w dupę?
Mówię i idę najpierw otworzyć okno. A potem wychodzę na zewnątrz. Szukam jakiejś szopy, w której powinny być narzędzia. Potem wybieram jakieś odpowiednie. A zaraz ... czy plewienie grządek nie polega na wyrywaniu chwastów? W sumie nie jestem ogrodnikiem, więc nie wiem. Zatem stwierdzam, że to jednak jest wyrywanie chwastów i odkładam jakąś łopatę, którą wziąłem. Idę, klękam na ziemi koło kwiatuszków i pomidorków i wyrywam wszystko co wydaje mi się być chwastem.
Offline
Zanim wyszedłeś staruszek podniósł głos.
- Miałeś uchylić okno a nie je otwierać. Zaraz mnie przewieje i będę chory. Myśl co robisz bęcwale
No to Iwaru wyszedł do ogródka i pielił grządki. Robota zostałą wykonana w przeciągu godziny. Gdy tylko wróciłeś do staruszka. Ten znowu rzucił w twoją stronę jakimś obraźliwym tekstem, że jesteś bezużyteczny i masz iść do domu.
Misja Zakończona Powodzeniem
Offline
Strony: Poprzednia 1 2
Wątek zamknięty