Nie jesteś zalogowany na forum.
NEWS | ŚWIAT
| KONTAKT
|
Strony: Poprzednia 1 2
Wątek zamknięty
Co ten gnojek wie o mojej zajebistej historii pełnej cierpienia, samotności i eksplozji jak w Bolywoodzie.
Dziewczyna wręczyła jeden parasol chłopakowi drugi zaś zatrzymała dla siebie. Otworzyła go i szła obok staruszka tak, że parasole jej i Hakuro tworzyły barierę przed deszczem. Koszt był taki, że jej lewy bark zaczął wchłaniać kolejne krople zimnego deszczu.
Offline
Szliście tak długo, bowiem staruszek skutecznie opóźniał tempo podróży. W ramach rekompensaty, opowiadał Wam historię o swoich wnukach i zmarłej żonie.
Hakuro uśmiechał się i zagadywał go co chwila. Buty i stopy już dawno Wam przemokły. Droga prowadząca do jego wioski jest zwykłą, piaskową ścieżką, więc w warunkach ulewy zamieniła się po prostu w upierdliwe błotko.
Offline
Dziewczyna szła spokojnie obok nich. Słuchała historii dziadka jednak nie docierały one do niej tak jak do młodego Hakuro. Rozumiała jego cierpienie jednak świat pełny jest gorszych okropieństw. Ten mężczyzna przez większość swego życia trwał w szczęściu, jednak Yami ... z nią było inaczej. Każdy dzień jest zagrożeniem, musiała być czujna na każdym kroku inaczej w końcu "oni" ją znajdą nawet tutaj, na drugim kontynencie. Mogła teraz, choć przez krótki czas wieść spokojne życie.
Offline
Przedzieraliście się przez mało przyjazny teren, słuchając nużących z czasem opowieści mężczyzny. Hakuro ziewał dyskretnie, jednak nie przestawał się uśmiechać. Yami również miała już dość. Na szczęście nie potrafiła mówić, więc całe swoje zirytowania wyrażała za pomocą nienawistnego spojrzenia, które dedykowała gównie błotku pod ich stopami. Został Wam jeszcze spory kawał drogi do przebycia.
Offline
Muzyczka do czegokolwiek związanego z deszczem
Dziewczyna przestała słuchać starca i zaczęła obserwować płaczące niebo. Przypomniały się jej od razu gorzkie chwile, którymi uraczyło ją życie. Musiała jednak iść przed siebie aby poświęcenie tych, którzy ją bronili nie poszło na marne. Gorzki uśmiech nie dostrzegalny przez jej maskę ugościł na jej twarzy. Pojedyncza Łza poleciała po jej poliku... w rzeczywistości była to jedynie kropla deszczu, który prześlizną się przez mały otwór w parasolu.
Offline
W pewnej chwili usłyszeliście ryk. Był głośny, a może po prostu tak Wam się wydawało. Jedynym dźwiękiem, który do tej pory słyszeliście, był cichy głos starca i uderzanie kropel wody o liście czy kałuże. Mogło to nieco uśpić Waszą czujność.
Stanęliście jak wryci.
- Co to było? - zapytał wystraszony dziadek.
Offline
Dziewczyna nie mogła odpowiedzieć na jego pytanie. Po pierwsze dlatego, że nie znała odpowiedzi na jego pytanie, a po drugie dlatego, że zwyczajnie nie mogła. Położyła swoją dłoń na jego ramieniu dodając mu otuchy. Dwójka Geninów była z nim, nie miał się czym martwić. Właśnie to chciała mu przekazać przez tę czynność. Nie mniej jednak dziewczyna stałą się bardziej czujna i obserwowała otoczenie raz na jakiś czas sprawdzają trasę za nimi.
Offline
Z krzaków, jakieś trzydzieści metrów przed Wami, wylazły dwa, wielkie niedźwiedzie. Były naprawdę ogromne, nawet półtorej raza większe od zwykłego przedstawiciela ich gatunku. Bestie nie wyglądały na przyjaźnie nastawione. Z ich pysków ciekła ślina, co mogło oznaczać tylko jedno....no właściwie to dwa, bo też wściekliznę, ale chodzi o głód xD
Hakuro natychmiast zasłonił staruszka.
- Cholera... - warknął, wyciągając nóż.
Offline
Kuwa skasowało mi odpis przez zwiechę neta
Widząc dwie bestie dziewczyna odrzuciła na bok parasol wystawiając się na działanie deszczu. Walka z nim byłaby uciążliwa i krępowałaby by ruchy tak więc wolała się go wyzbyć. Yami wyszła na przeciw dwójce oponentów zostawiając Starca i Hokuro za sobą. Szła powoli w ich stronę wyjęła z kabury kunai i wsadziła go do swojego rękawa. Następnie złożyła pojedynczy znak.
Offline
- Dasz radę? - zapytał Hakuro, cofając się razem ze starcem. Genin wiedział, że nie może sobie pozwolić na opuszczenie klienta, jednak nie chciał też zostawiać Yami na pastwę bestii. Niedźwiedzie wyglądały na silne i wytrzymałe. Póki co stały daleko. Ryczały głośno, próbując obniżyć Wasze morale (chociaż pewnie same w sobie nie miały tego na myśli).
Offline
Dziewczyna jedynie wzruszyła ramionami. Nie była pewna, czy uda jej się wykonać zamierzony plan lecz wolała spróbować. Rozejrzała się po okolicy. Uff .. w razie co miała plan awaryjny. Mimo, że bestie były jakie były również i one mogły zostać zbite z rytmu.
Yami zaczęła iść w ich stronę oczekując z ich strony jakiejś odpowiedzi.
Offline
Niedźwiedzie wciąż tylko ryczały, sprawiając, że dziadek prawie popuścił w majtki. Nawet Yami straciła nieco swojej odwagi. Z tymi zwierzakami był coś nie tak. Ich oczy wydawały się czerwone, przekrwione do granic możliwości. Nawet wielodniowy głód nie byłby w stanie doprowadzić ich do takiego stanu.
Hakuro również zaczął coś podejrzewać.
- Cholera, co im jest? - szeptał.
Offline
Niedźwiedzie Bakały z owadami czy co xD
Gdy słowa chłopaka dotarły do uszu dziewczyny ta się zatrzymała. Rzeczywiście ... zachowywały się nietypowo. Gdyby były głodne już by zaatakowały, podobnie byłoby w przypadku wścieklizny. Musi więc być inny aspekt ich dziwnego zachowania.... Nie atakowały tylko stały na drodze tak jakby czegoś ... broniły. Czyżby młode? Jednak nie tłumaczy to ich ukrwionych białek ocznych.
Dziewczyna rozluźniła ręce i zawróciła się w stronę Hakuro obserwując przy okazji niedźwiedzi. zaczęła pisać palcem w powietrzu tak aby dać przekazać swoje jemu swoje odczucia. Pisała tak aby znaki były przez chłopca takie jakimi są a nie odbiciem lustrzanym.
"Młode?"
Offline
- Nie, są za duże na młode. Zachowują się raczej, jakby ktoś je kontrolował. Gdyby działały instynktownie, już dawno by się na nas rzuciły - powiedział Hakuro, dokonując całkiem słusznych obserwacji.
I dokładnie w tym momencie to się stało. Zwierzęta ruszyły biegiem w Waszą stronę, tak równo, jakby trenowały swój układ latami.
Ich cielska były wielkie i ciężkie. Szarżowały tak szybko, że błoto latało we wszystkie strony.
Yami była pierwsza na linii ognia...
Misja zakończona powodzeniem
Ciąg dalszy nastąpi...
Offline
Strony: Poprzednia 1 2
Wątek zamknięty