Nie jesteś zalogowany na forum.
NEWS | ŚWIAT
| KONTAKT
|
Yami siedziała sobie w domku i oglądała TV. Właśnie leciały Trudne Sprawy, czyli szajs jakich mało, ale skoro nie ma nic innego to i się czasem zerknie. Była godzina piętnasta, pogoda nędzna, bo pada deszcz (jest na tyle ciepło, że nie śnieg). Za oknem szaro i ponuro. Aż nie chce się nosa wystawiać poza swoje cztery ściany.
Offline
Dziewczyna postanowiła, że przełączy trudne sprawy ale tylko trafiała na "Pamiętniki z Wakacji" czy "Szkoła" opowiadająca historie uczniów z akademii shinobi i ich bezsensownych rozterkach życiowych. Wyłączyła telewizor i udała się do biblioteczki z której wyjęła książkę pod tytułem "Jak skutecznie zabić ślepca na 100 sposobów".
Usiadła i otworzyła książkę. Przy niektórych rozdziałach miała postawione parafki między innymi przy [Śmierć przez uduszenie przez sen]
Offline
Ten całkowicie przypadkowy tytuł okazał się być tak interesujący, że Yami przysnęła po dziesięciu minutach. Obudziło ją mocne pukanie do drzwi. Tym razem nie było słychać wołania ani krzyków. Jedynie głuche, rytmiczne stukanie w drzwi frontowe. Czyżby niezapowiedziani goście?
Offline
Offline
Offline
Offline
Offline
Offline
Genin wsunął w szparkę Yami swoją...hehe...kopertę. Dziewczyna otworzyła ją i wyjęła listy, który pospiesznie odczytała. Według wiadomości, dziewczyna ma iść z Geninem na misje. Zwykłe zadanie rangi D, które będzie polegało na przeprowadzenia rolnika do sąsiedniej wioski. Mężczyzna jest już w podeszłym wieku. Ma problemy ze zdrowiem dlatego potrzebuje takiej pomocy.
Offline
Dziewczyna zamknęła drzwi i odsunęła łańcuch. Następnie otworzyła drzwi i wyszła z mieszkania. Genin nie widział jej uśmiechu ale mógł zauważyć, że ta się uśmiecha przyjacielsko poprzez jej oczy. Wysunęła przed siebie dłoń chcą powitać się z przyszłym "partnerem" w misji. Gdy już poznała jego naturę nie miała powodu zachowywać się podejrzanie.
Offline
Chłopak spokojnie uścisnął jej dłoń i, zaproszony, wszedł do środka. Polecił dziewczynie zebrać rzeczy na podróż, bo wioska rolnika jest oddalona o dobre kilkanaście kilometrów. Do tego sam klient porusza się wolno, więc trochę Wam zejdzie.
Hakuro usiał na krześle i czekał, aż Yami się przygotuje.
Offline
Gdy chłopak powiedział, żeby ta się przygotowała dziewczyna przystanęła i spoglądała na niego. Hę. Czyżby znaczyło że ta dziewczyna jest zawsze gotowa? W sumie miała na sobie strój shinobi, a także kaburę przy prawym udzie w której mógł znajdować się ekwipunek. Co za specyficzny fenomen ta kobieta.
Gdy chłopak na nią patrzył ta jedynie zachęciła go gestem dłoni do rozpoczęcia podróży.
Offline
Hakuro był lekko zdziwiony, jednak widząc, że Yami nie zbiera się do przygotowania, wstał. Ruszył w kierunku drzwi i uśmiechnął się lekko.
- Więc ruszamy - oznajmił, opuszczając mieszkanie dziewczyny. Poczekał aż kunoichi zamknie mieszkanie i ruszył razem z nią w stronę bramy wioski.
Offline
Dzień był dokładnie taki jak opisał go nieznany głos w jej głowie, istota samozwańcza o której mówią Narrator. Padało więc dziewczyna założyła na głowę kaptur aby uchronić się od deszczu. Szła obok chłopaka jednak nie zamieniła z nim ani słowa, z powodów wiadomych. Gdyby nie deszcz byłaby to idealna pora na wyjście z domu i przewietrzenie się a nie złapanie przeziębienia... przez młodego Genina bowiem Yami zawsze miała pod tym względem odporne ciało.
Offline
Hakuro nałożył na swoją głowę kaptur i razem z Yami kroczył ulicami wioski. Po jakimś czasie dotarliście do bramy. Deszcz zelżał, przemieniając się teraz w zwykłą mżawkę. Stawiliście się na miejscu, jednak Waszego klienta nie było widać.
- Dziwne - mruknął Genin. Zdaje się, że powinien już na Was czekać.
Offline
Yami widząc zdziwienie młodzieńca sama zaczęła się rozglądać po okolicy. W liście nie było żadnej informacji dotyczących zleceniodawcy. Chłopak sam musiał wiedzieć więcej niż ona. Wyjęła swój notatnik i marker i zaczęła na nim pisać. Częścią swego ubioru zakryła notatnik aby nie zamoczyć kartek papieru. Gdy skończyła pisać puknęła markerem bark chłopaka.
"Wiesz coś więcej odnośnie naszego zleceniodawcy"
Offline
Hakuro dopiero teraz zrozumiał, że dziewczyna jest niemową. Strzelił okropnego buraka, wyraźnie było mu głupio.
- T..tak, miał tu na nas czekać - powiedział, bardzo speszony. Yami dostrzegła, że chłopak jest nieśmiały i w trudnych sytuacjach ni umie rozmawiać z dziewczynami. Widocznie była to jego słabość.
Offline
Dziewczyna napisała coś na kartce i pokazała ją ponownie chłopakami.
"Na pewno przyjdzie. Znajdźmy jakieś schronienie przed deszczem aby nie osłabić naszych ciał."
Dziewczyna zaczęła szukać miejsca, w którym mogliby się schować. Mogło to być zadaszenie albo jakaś knajpka z której mieliby widok na umówione miejsce spotkania.
Offline
Najbliższym miejscem, w którym moglibyście się chować, była wiata strażnika bramy. Pracujący tam shinobi widział ,zę trochę mokniecie i pozwolił Wam się schronić. Miał nawet małą kanapę, na której mogliście usiąść. Czekaliście więc we trójkę, rozglądając się za klientem. Wygląda na to, że punktualność to nie jest jego mocna strona.
Offline
W chwili odnalezienie dobrego miejsca na przeczekanie deszczu dziewczyna skierowała się w jej stronę i poprosiła listownie strażników o możliwość przeczekania ulewy. Następnie obserwowała otoczenie oczkując przyjścia zleceniodawcy. Spoglądała co jakiś czas na swego towarzysza w misji aby określić jego stan emocjonalny, bowiem przeczuwała, że ten szybko się sypał gdy coś nie szło po jego myśli i w życie zaczyna wchodzić co raz więcej niepewności.
Offline
Siedziliście tam dobre dwadzieścia minut, kiedy Hakuro nagle poderwał się z miejsca.
- Jest - powiedział, przyciskając nos do szyby. Staruszek z laską człapał w stronę bramy wioski z prędkością około pięciuset metrów na godzinę. Nikogo nie było w pobliżu, a on sam przebijał się przez ulewny deszcz (na nowo się rozpadało). Utykał przy tym na lewą nogę. Scena wyglądała trochę jak początek apokalipsy zombie.
Offline
Dziewczyna puknęła w plecy chłopaka, założyła kaptur i wyszła naprzeciw swemu zleceniodawcy. Zachęciła chłopaka aby ten poszedł razem z nią bowiem nie chciała tracić kolejnych kartek skoroszytu szczególnie, że zostało ich tylko i wyłącznie kilka. Będzie musiała go kupić wracając do domu. Będzie miałą pieniądze więc nie będzie czym się się martwić.
Offline
Oboje wyszliście z wiaty strażnika. Staruszek doczłapał się do Was i zakasłał tak mocno, jakby zaraz miał się udusić.
- To Wy dzieci będziecie pomagać mi w spacerku - zapytał głosem zbitego psa. Minę również miał taką. Momentalnie zrobiło się Wam bardzo przykro. Staruszek pewnie żył samotnie, a widać, że potrzebował opieki i towarzystwa.
Offline
Dziewczyna skinęła tylko głową potwierdzając jego słowa. Zastanawiała się dlaczego akurat wybrał sobie taki a nie inny dzień. Czyżby samotność aż tak go dobijała, że postanowił się dobić w taki a nie inny sposób. Dziewczyna stała przez chwilę w zamyśleniu po czym podeszła do wiaty strażniczej i zapytała się poprzez skoroszyt czy mają do pożyczenia parasol.
Offline
Strażnik miał nawet dwa, więc wręczył dziewczynie oba. To zdecydowanie ułatwiło sprawę. W tym czasie Hakuro okrył staruszka swoim płaszczem i wziął go pod rękę. Widać, że Genin jest troskliwy i ma dobre serce. Zaczynał coraz bardziej imponować Yami.
- Chodźmy - powiedział chłopak, ruszając w stronę wyjścia z wioski. Yami trzymała oba parasole - jeden na sobą, a jeden nad towarzyszami podróży.
Offline