Nie jesteś zalogowany na forum.
NEWS | ŚWIAT
KONTAKT
|
Strony: 1
Offline
Rinkiari powoli zginął nogi z łóżka trafiając nimi prosto w kapcie. Powoli się podniósł i wykonał kilka skłonów. Podszedł do drzwi i zawolal:
-Kto tam?-
Offline
- Listonosz - powiedział głos zza drzwi z lekką nutą zażenowania zza drzwi.
Mimo wszystko Rin otworzył drzwi a jego oczom ukazał się wysoki człowiek w masce, który trzymał jakiś list w ręce.
-Misja od Kage, łap- powiedział nieznajomy po czym podrzucił zwój do rin'a a sam zniknął pod zasłoną dymu.
Offline
Rinkiari złapał list po czym go rozwinął.
Zaraz po tym poszedł do Kuchni przygotować pożywne śniadanie.
-Kurde muszę bardziej uważać kogo wpuszczam- powiedział sam do siebie
Po czym zaniosl gotową miskę płatków do pokoju.
Offline
Rin po przygotowaniu sobie płateczków usiadł i spokojnie przeczytał list.
Misja rangi D - Eskorta towarów - Masz za zadanie dopilnować aby dwóch naszych kupców wraz ze swoim towarem do pobliskiej wioski aby dokonać wymiany. Powodzenia, czcigodny kage.
Pod owym zapiskiem zapisane bylo iz kupcy mają czekać pod bramą wioski ze strony północnej o godz 14.
W tym momencie wybija godzina 12.
Offline
Niestety Rinkiari "spojrzawszy" na list nic nie zauważył bo w końcu był ślepy.
*Ehh.. Te ponure żarty Kage.* pomyślał
Wstał on i odniósł spokojnie miskę do kuchni. Zaraz po tym ubrał się i wyszedł z domu.
Offline
Ups 2x xD
---
Na szczęście list z drugiej strony był zapisany brailem i dzieki temu rin byl mógł go odczytac.
Po zjedzeniu pożywnego śniadania genin wyrusza na ustalone miejsce spotkania.
Pogoda jak zwykle była ostra i nie zamierzała się zmieniać, a śnieg padał sobie w najlepsze.
Offline
Rinkiari szedł stukajac swoją białą laską i ziemię. Kierował się w stronę bramy przy której mieli czekać kupcy.
-Nienawidzę tego klimatu.. powiedział sam do siebie
Nie spieszyl się mocno gdyż miał jeszcze wystarczająco dużo czasu do umowionej godziny.
Offline
Rin swoim spokojnym chodem przeszedł dopiero połowę drogi, jednak ten miał dość sporo czasu żeby sobie na to pozwolić.
Idąc tak genin mógł wsłuchiwać się w pogaduszki tutejszych mieszkańców, którzy pracują pełną parą od samego rana.
Śnieg jak to śnieg, sypał dalej niemiłosiernie, a Rinowi robiło się trochę chłodnawo od tego powolnego marszu.
Offline
*Ehh.. Wydaje mi się czy jest coraz zimniej?* zastanawiał się Rinkiari
Stukot laski był dla chłopaka czymś dziwnie wyczuwalnym przez warstwę śniegu leżącą na ziemi.
-Czemu tu nie może być ciepło..- powiedział sam do siebie zawiedzionym głosem
Rinkiari szedł dalej swoim powolnym krokiem.
Offline
Rin przemierzając ulice wioski nie wiedział dokładnie kiedy i gdzie będzie karawana, jednak był on już praktycznie u celu.
- Ej patrz to chyba ten o którym mówił kage, chodź się przywitamy - usłyszał przez wyostrzony słuch genin kiedy wreszcie podeszli do niego 2 mężczyźni.
- Emmm, witaj, to z nami będziesz podróżował, mamy jeszcze jounina ale też się przydasz, chyba... - powiedział jeden z nich po czym po kilku sekundach jego kumple zdzielił go po głowie.
Offline
Rinkiari natychmiast wyszukał chakrę Jounina by ocenić jej wielkość.
-Witajcie.- powiedział
-Nic nie szkodzi, przywykłem już nie trzeba się od razu z tego powodu bić.- powiedział gdy jeden zdzielił drugiego w łeb.
Offline
Offline
*20 Kilometrów... 20 Kilometrów...* powtarzał sobie w głowie Rinkiari
*To doskonały czas na trening.* pomyślał po czym dookoła jego ciała na chwilę pojawiła się przezroczysta powłoka
-Co tak wgl transportujemy?- zapytał
Szybkość: 20
Offline
- Pewną osobę, ale więcej w sumie wiedzieć nie możesz, jest w karawanie. - powiedział jeden z ludzi z którymi Rin miał wcześniej styczność.
Tak więc karawana ruszyła wraz z załadunkiem, a konie wesoło ruszyły do przodu.
Idąc dość szybkim tempem wszyscy powinni dotrzeć na miejsce zaraz po zmroku, o ile nic nie stanie na przeszkodzie.
Offline
Strony: 1