Nie jesteś zalogowany na forum.
NEWS | ŚWIAT
KONTAKT
|
Strony: 1
Wątek zamknięty
Teren: Sala treningowa o wymiarach 25x30, proste wnętrze. Kilka manekinów na boku, pieńki do ćwiczenia kawarimi, standardowe wyposażenie każdej szanującej się placówki (kunaie, shurikeny itp.)
Ubrany w białą podkoszulkę blondyn ćwiczy właśnie w pocie czoła na środku sali swoje taijutsu, okładając manekina.
Offline
My natomiast do dyspozycji mamy kwadrat 10x10
---------
Gaizo wszedł na salę treningową bocznymi drzwiami, poprawił swoją zieloną opaskę na czole i rozejrzał się dookoła. W jednym miejscu dostrzegł samotnego chłopaka, który okładać pięściami manekina, pomyślał, że jest to dobra okazja do kolejnego treningu. Jak pomyślał tak też uczynił, udał się bliżej a gdy był około 11 metrów od niego zawołał:
-Witaj. Masz ochotę poćwiczyć ze mną?
Offline
Cios za ciosem. Prosty w podbródek. Unik w lewo, teraz kopnięcie lewą nogą w żebra...
Nieznajomy głosy wyrwał go ze skupienia na "walce" z manekinem. Odwrócił się w stronę nowo przybyłego i spokojnie odpowiedział.
- Czemu nie, zawsze lepiej ćwiczyć z żywym przeciwnikiem. - Popatrzył się w oczy osobnika, zostawił manekina w spokoju i otarł pot z czoła.
Offline
-Ciesze się, w takim razie zacznij gdy tylko będziesz gotowy.-Rzekłem poprawiając swój kosmyk włosów opadających mi na czoło.
Wyciągnąłem z kieszeni płaszcza kunai, który teraz spoczywa w mojej lewej ręce.
Offline
- Okeej. - Odpowiedział spokojnie, po czym zaczął grzebać w torbie. Zaczął powolnym krokiem iść w stronę oponenta.
(Wygląda na bardziej doświadczonego ode mnie, nie moge go lekceważyć) Pomyślał, na jego twarzy można wyczuć pewne skupienie.
Offline
widząc, że przeciwnik nie zaczyna treningu sam postanawiam zrobić pierwszy krok w kierunku treningu. Ruszyłem pomału w jego kierunku, lekkim truchtem w kierunku nowego przeciwnika
-Jestem geninem z Asagakure, mów mi Gaizo- Powiedziałem w chwili w której zrobiła się dziwna, przytłaczająca cisza.
Offline
- Infites z Youkagakure, witaj. - Odpowiedział na słowa Gaizo.
Jego rywal postanowił wykonać pierwszy krok, nie mógł powiedzieć że nie było mu to na rękę.
Gdy Gaizo był blisko, Infites ciął poziomo kunaiem na wysokości tułowia genina.
Offline
Kunai mojego przeciwnika został zatrzymany moim osobistym, a moja pięść uderzyła studenta w brzuch, po tym ruchu spróbowałem kopnąć go jeszcze w twarz z kolana ale dosyć lekko.
Offline
Student zablokował cios pięścią wolną ręką, co odczuł choć nie tak boleśnie jakby trafiono go w brzuch. Wyprowadził kontratak, w postaci niskiego kopnięcia w lewą nogę przeciwnika. Był przygotowany na wymiane ciosów.
Offline
Uniosłem lekko nogę tak by kopnięcie we mnie nie trafiło, gdy moje uderzenie zostało zablokowane złapałem dłoń przeciwnika i zgiąłem jego nadgarstek w dół.
-Będziesz się starał nie długo o genina?-Spytałem trzymając przeciwnika, tak czy siak jeśli próbowałby jakoś się wyrwać to zginam nadgarstek mocniej, tak aby ból go unieruchomił.
Offline
Infites nie chciał się biernie przyglądać jak jego ręka zostaje złapana w potrzask. Instynktownie, odskoczył do tyłu w chwili złapania jego ręki przez przeciwnika. Jego twarz wykrzywił lekki grymas zaniepokojenia.
Offline
Doskoczyłem do przeciwnika wykonując pchnięcie w brzuch kunaiem tym samym nie dając mu ode mnie zbytnio odejść, gotowy byłem do jakiegoś uniku w razie zaatakowania bronią, wiedziałem jednak, że sytuacja wymaga ruchu deffensywnego mojego przeciwnika i na to też w tejże chwili liczyłem.
Offline
Infites uchylił się w prawo przed atakiem, w tej samej chwili zaatakował swoją bronią cięciem po przekątnej od lewej do prawej.
Offline
Broń została zatrzymana przez wolną rękę chłopaka, która wylądowała na przedramieniu, szybko upuścił kunai, złapał za fraki i przerzucił go przez siebie na plecy, co musiało zapewne odebrać przeciwnikowi dech na kilka chwil.
Offline
Chłopak poczuł się troche dziwnie, jakby świat nagle obrócił się o 180 stopni. Po chwili leżał na ziemi.
Próbował wstać najszybciej jak to możliwe, choć musiało to trochę potrwać patrząc na skutki jakie poniósł podczas upadku.
- Pasuje. Dzięki za walkę. - Powiedział, gdy już doszedł do siebie. Wyciągnął rękę w neutralnym geście.
Offline
Chłopak jednak nie dawał za wygraną, wiedział, że jego przeciwnik może wykrzesać z siebie chociaż dwa ciosy, wyciągnął on rękę aby pomóc wstać swojemu przeciwnikowi, podnosząc swój kunai nie był jednak tym dobrym więc gdy jego przeciwnik stanął na nogi, odepchnął go za pomocą ręki, wyrzucając w jego stronę kunaia z bardzo bliskiej odległości.
Offline
Co za życzliwość... Pomyślał.
Jego przeciwnik wyrzucił kunai w niego z bliskiej odległości. Jak się zachować? Może być.
Sądząc, że ostatnim czego Gaizo będzie sie spodziewał bezpardonowo przyjal kunai na klate, wyprowadzając silne uderzenie pięścią w twarz Genina.
Jego twarz wykrzywił dziwny uśmieszek.
Offline
Whaaaat theee fffff i boom Gaizo otrzymał uderzenie w ryło czego się nie spodziewał, jednak wiedział, że będzie to koniec walki zważywszy na ciężką ranę.
dzięki
Offline
Offline
Strony: 1
Wątek zamknięty